Na lekcje biologii Jasio przyniósł żabę...
- No i co ta twoja żaba potrafi, Jasiu? - pyta pani.
Jasio szturchnął żabę, a ona:
- Kła!
Jasio ze stoickim spokojem jeszcze raz szturchnął żabę, ale ona znowu:
- Kła!
Wreszcie Jasiu się zdenerwował i uderzył pięścią o stół, a żaba:
- Kłan tanamera, tarira kłan tanamera, kłan tanameeeera...
Dwie babcie na wsi gadają ze sobą. Jedna z nich trochę przygłucha. Słysząca zwraca się do niedosłyszącej:
- Nooo, kumo, ale marchew nam w ogródku wyrosła! Taaaaaaaaaaaaaka długa! - mówi,
przykładając lewą dłoń do prawej ręki, w okolicy stawu łokciowego.
Na to przygłucha, z wyraźnym zainteresowaniem:
- A gdzie on mieszka?
Wiosna. Mały niedźwiadek wytacza się z jaskini. Jest wychudzony, ledwie stoi na łapkach, oczka ma podkrążone... Zaniepokojona mama-niedźwiedzica pyta:
- Synku, co się stało? Czy na pewno na całą zimę poddałeś się hibernacji, jak prosiłam?
- Hibernacji? Myślałem, że powiedziałaś masturbacji...
Obiad w domu dla zakonnic:
- Siostry, dziś na obiad marchewka!
- Hurra!
- Ale krojona!
- Eeeee...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą