14 czerwca 2014 roku 19-letni Robert Burt został złapany przez policję z Somerset, gdy prowadził samochód pod wpływem alkoholu. Trafił do aresztu, gdzie zrobiono mu pierwsze zdjęcie do kartoteki. Za swój niecny występek został skazany na pobyt w więzieniu przez 48 godzin. Gdy 8 sierpnia Robert stawił się w areszcie, by odbyć karę, miał na sobie przekomiczną koszulkę...
Nie stoi za nimi żadna większa filozofia - wystarczy, że pomogą wyciągnąć jeszcze kilkaset złotych z kieszeni spragnionych nowości klientów. A ponieważ nowość coraz trudniej osiągnąć wśród produktów leżących na półkach sklepów, producenci od czasu do czasu starają się zadbać właśnie o owe półki. Oto 7 sklepów, które same w sobie wydają się ciekawsze od produktów w nich sprzedawanych.
#1. Zuo Corp w Warszawie
Kiedy ego właścicieli kłóci się z ograniczonym metrażem, trzeba sięgnąć po nieszablonowe rozwiązania. Tak jak ten warszawski sklep odzieżowy Zuo Corp, który - choć wydaje się nie mieć końca - kończy się bardzo szybko. I trzeba bardzo uważać, by nie zderzyć się z którymś z podświetlonych listwami LED luster. To dzięki nim do sklepu mogli wejść nawet cierpiący na klaustrofobię, co przed "remontem" nie było możliwe. Pracę polskich architektów można było podziwiać w 2011 roku.
#2. Kostki Rubika Uniqlo na Manhattanie
W samym sercu nowojorskiego Manhattanu w 2012 roku wylądowało sześć kostek, które przypominały nieco kostki Rubika. Były tylko od nich znacznie większe i pozbawione właściwych kolorów. Zamiast tego były białe z czerwonymi wstawkami z logo Uniqlo - firmy produkującej odzież, która postawiła na tę dość nietypową formę sprzedaży. Na ile kostki Uniqlo wpłynęły na sprzedaż, trudno powiedzieć. Pewne jest jednak, że wzbudziły zainteresowanie mieszkańców i turystów w Nowym Jorku. A na tym firmie najbardziej zależało.
#3. Hublot w Singapurze
"Mrugnij, a przegapisz" - tak według projektanta Chrisa Lee nazywała się dwupiętrowa instalacja, w którą zmienił się sklep firmy Hublot w Singapurze. Warte łącznie 20 milionów dolarów kryształy zwisały z sufitu ku radości wszystkich oglądających - aczkolwiek jedynie przez dwa tygodnie w 2012 roku. Później instalację zdemontowano, a klienci na nowo zaczęli interesować się sprzedawanymi tu luksusowymi zegarkami.
#4. H&M w Mielnie
No dobra, może i nie w Mielnie, tylko w Hadze, ale biorąc pod uwagę, że sklepy tej sieci są już dosłownie wszędzie, naprawdę nie zdziwiłbym się, gdyby kontener z ciuchami H&M wylądował i na plaży w Mielnie. Haski kontener - pojawił się w 2011 roku - miał ponoć wspomóc działania organizacji Wateraid, dbającej o dostęp ludzi do wody. Jakby akurat w Holandii miało komukolwiek wody zabraknąć...
#5. Triwa w Poznaniu
Dlaczego akurat czołg, czyżby w Polsce kojarzył się nadzwyczaj dobrze? O to trzeba by zapytać architektów ze studia Mode:lina, których szwedzki producent zegarków Triwa poprosił o przygotowanie tymczasowego stoiska, które będzie rzucać się w oczy. "My nie damy rady?", zakrzyknęli radośnie architekci, po czym wzięli się za zadanie z typowo polskim rozmachem. Powiązali niebieską taśmą ok. 900 kartonowych tub, całość wykończyli płytą pilśniową i voila.
#6. Louis Vuitton w krainie czarów
Sklep, który cenami nie obrazi żadnego polskiego ministra - Louis Vuitton w Londynie postanowił zmienić się w istną krainę czarów (względnie pstrokatą horror-komnatę, ale to moje prywatne zdanie). W transformacji pomogła 85-letnia dziś Yayoi Kusama - rzeźbiarka, malarka i... według Wikipedii "performerka awangardowa" - która zupełnie odmieniła oblicze sklepu. Tego sklepu. Przeobrażony sklep sieci LV można było oglądać od sierpnia do października 2012 roku w londyńskim Selfridges.
#7. Pudełka Adidasa
Tak proste, że najwyraźniej genialne - "pudełka" sprzedające buty Adidasa pojawiają się w różnych miejscach świata już od wielu lat, a i tak wzbudzają spore zainteresowanie. Proste w formie, banalne w wykonaniu, bezpośrednie w przekazie. Ale niech nikogo nie zmyli spartański wygląd zewnętrzny sklepu. W środku jak zwykle nie zabrakło interaktywnych ekspozycji i serii atrakcji. No i butów - gdyby ktoś zapomniał, o co właściwie w tym wszystkim chodziło.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą