Brytyjska para, Amanda Barr i Steve Knight, nie spodziewała się, że wspólna konsumpcja przy szklaneczce coli skończy się w ten sposób. Po otworzeniu butelki napoju i wlaniu pierwszej porcji do szklanki, ich oczom ukazał się ten widok...
Tzn. nie kolorowe kwadraty w szklance, a taki oto pływający zwierz:
Cola kupiona była w lokalnym supermarkecie Iceland. Prawdopodobnie producent, dodając na etykiecie 50% extra, nie miał na myśli mięsnego dodatku.
Sporych rozmiarów pająk wraz z butelką, w której się znajdował już trafił w ręce specjalistów z Coca-Coli, którzy badają okoliczności całej sprawy.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą