W sobotę wieczorem El Chapo uciekł z pilnie strzeżonego więzienia Altiplano z celi pod stałym nadzorem. We wnęce prysznicowej, która ze względu na poszanowanie prywatności więźniów nie jest objęta monitoringiem, znajdowało się wejście do tunelu wykonanego przez podwładnych szefa kartelu. Wyjście z tunelu znajdowało się na placu budowy 1,5 km od więzienia.


Wejście pod ziemię miało wymiary 50 cm na 50 cm i prowadziło 10 metrów w dół. Tam znajdował się wydrążony tunel z oświetleniem, nadmuchem świeżego powietrza, szynami i wózkiem transportowym napędzanym motocyklem. Przedstawiciele meksykańskiej policji szacują, że drążenie tunelu zajęło 352 dni zakładając pracę 4 górników pracujących na 8-10-godzinne zmiany. Robi to wrażenie biorąc pod uwagę, że zatrzymano go około 16 miesięcy temu, więc prace nad tunelem musiały się rozpocząć niemal natychmiast po osadzeniu w więzieniu. Szacuje się, że koszt całej operacji wyniósł ok 50 mln dolarów.


Ze zdarzenia bardzo nieszczęśliwi są również przedstawiciele amerykańskich służb, którzy poświęcili dużo sił i środków na pomoc Meksykanom w schwytaniu bandyty. Już po jego ujęciu agenci DEA ostrzegali, że możliwość ucieczki jest bardzo prawdopodobna, biorąc pod uwagę stopień skorumpowania meksykańskich władz i służb oraz możliwości finansowe i organizacyjne karteli. Amerykanie naciskali na przeniesienie więźnia do USA, ale rząd Meksyku nie wyraził na to zgody.


Tuż po weekendzie synowie El Chapo opublikowali zdjęcia, na których m się on znajdować - jedno w samolocie, prawdopodobnie w drodze do bezpiecznego miejsca i drugie z wydaje się jakiejś imprezy w miejscu publicznym.


Jak długo przyjdzie nam czekać aż znowu przeczytamy o nim jakąś sensacyjną wiadomość? Ponownie zostanie schwytany, czy zginie w walce z przedstawicielami prawa? A może, jak wielu przed nim, w bogactwie dożyje starości?