Szukaj Pokaż menu

Informatyk poszukiwany

53 347  
135   32  
Jesteś informatykiem? Szukasz pracy? Lubisz trudne zadania? Mamy coś dla Ciebie:

Klikaj śmiało!
"Poszukujemy informatyków, którzy lubią trudne zadania. Proszę dzwonić pod poniższy numer."

Dla wielu był to ulubiony sklep...

24 130  
6   7  
U nas, póki co, zabraniają tylko picia piwa w sklepie i jego obrębie ale są miejsca na świecie gdzie takie wywieszki pojawiają się przy innych produktach...

Kliknij i zobacz więcej!
"Wyłącznie do użytku poza terenem sklepu"

Ciekawe tylko, co się działo w tym sklepie przed przyklejeniem tego napisu... ;)

Rozkoszne diabełki XXI

20 501  
1   21  
Klikaj czym prędzejKolejne starcie: Dzieci kontra dorośli. Kolejny raz ścierają się te dwa odmienne światy. I kolejny raz wesoło jest!

Trzy historyjki o wielkim miłośnik słodyczy:

Nasz Młody, jako że kwestię Mikołaja ma już wyjaśnioną, dopytuje o ceny prezentów, które dostał pod choinkę:
- A ten smok ile? A ta książka ile? A ta figurka ile? Boże, jakie to wszystko drogie! Nic się na tym świecie nie opłaca, oprócz cukierków!

* * * * *

Młody przy świątecznym mieleniu maku: Czy kury mają jajowody do znoszenia jajek?
Babcia: A skąd ci to przyszło do głowy?
Młody: No, każda kobieta dostaje jajowodów jak jest w okresie. Wtedy znosi jajo, nie wiedziałaś?

* * * * *

Babcia: Zjedz paszteciku.
Młody: Ble, nie chcę!
Babcia: Zjedz, bardzo dobry. Ja zjadłam i bardzo mi smakował!
Młody: Twoje dni są policzone.

by Against

* * * * *

Moja 4-letnia córka dostała od Mikołaja wielofunkcyjną lalkę i bawi się nią niemiłosiernie: opiekuje, karmi, usypia itp. W końcu rozdzieliła role, kto ma być dla lalki mamą, tatą, rodzeństwem i dziadkami. A siebie wyznaczyła jako drugą siostrę. Zdziwieni namawiamy córkę, aby to ona była mamą. Ta ze smutkiem stwierdza:
- Ja nie mogę być mamą, bo nie potrafię zrobić herbaty...

by Zbigniewol

* * * * *

Zasłyszane od znajomych:
Tatuś, zapalony kibic piłki nożnej zabiera często swą czteroletnią córę na mecze. Pewnego dnia uznał jednak, ze nie samym sportem się żyje i postanowił nadrobić z młodą zaległości kulturalne - wybrał się z nią do teatru na "Calineczkę".
Po spektaklu, w drodze powrotnej do domu wstąpili do jego brata.
[W]ujek: Skąd wracacie?
[T]ata: Byliśmy w teatrze.
[W] do małej: A na czym byliście?
[M]ała: (cisza)
[T]: No nie pamiętasz jak się ta sztuka nazywała?
[M]: (kręci głową)
[T]: To ci podpowiem: Ca....Ca.....???
[M]: Cała Polska w cieniu Śląska!!!

by Killa

* * * * *

A do końca zabawiać nas będą Konwalia i jej niesamowity synek Olaf. Będzie co czytać, zapewniam!

Passa chorobowa trwa. Progenitura tym razem zabalieła oskrzelami, w związku z czym kolejna porcyjka tekstów zastrzykowych. Poczekalnia pełna drących się dzieciaków. Te młodsze ryczą regularnie kiedy wchodzą do gabinetu, w gabinecie oraz po wyjściu z niego. Tudzież opuszczając przychodnię. Młody nie ustępuje w niczym, a nawet góruje (jeśli chodzi o natężenie ryku). Wczoraj czekamy na swoją kolejkę, dziecina obserwuje ryczące towarzystwo i czyni uwagę natury socjologicznej.
- No tak… Tutaj każdy wchodzi w niewesołym nastroju, ale wychodzi kompletnie załamany.
W gabinecie uśmiechnięta pielęgniarka wita nas przyjaźnie.
- Olaf… Ja ci coś teraz powiem. Tutaj był taki Kamilek, ma tyle lat, ile ty…. Położył się na leżance, nawet nie pisnął, dostał zastrzyk bez płaczu.
- Bo go uśpiliście najpierw – komentuje progenitura.
- Zaręczam ci, że był w pełni świadomy i przytomny – kończy dyskusję kobita i przystępuje do czynienia powinności.
Młode spięło się w sobie I NIE WYŁO.
Wychodzimy. Ja w szoku, dzieciak obrażony.
- No i trzeba było się drzeć – mówi w pustej (o dziwo) poczekalni.
- A to dlaczego? – pytam.
- Bo i tak nikt by nie usłyszał.

* * * * *

Młode obcięło sobie włosy. Samo. Bez lustra.

Wieczorem zaś jęło czesać zachwyconego kundla moim grzebieniem.
- To jest mój grzebień - mówię ze srogim marsem na matczynym czole.
- Acha - powiedziała progenitura. - To masz.
I położyła grzebień uwalany w biało czarnej sierści na moich kolanach.

* * * * *

Poszłam z progeniturą do dentysty. Mleczak mu ledwo wisiał, nowa jedynka chce wyjść i ni ma jak. Młode nie wiedziało, kiedy ryczeć, bo znieczulenie było fest (takie psik psik), ząb marzył tylko, żeby go wyjąc. Po dwusekundowym zabiegu Olaf opadł bez sił na fotel i zażądał kartki i długopisu. Z powodu "silnego krwotoku" i okrutnej, jątrzącej rany szarpanej nie był w stanie mówić. Postanowił komunikować się poprzez kartkę i długopis.
- "Mam utrapienie"- napisał.
- Jakie?- pytamy z panią dentystką.
- "Nerwowe" - odpisał.
Dentystka oniemiała.
- Ale przyjdziesz do mnie jeszcze, prawda Olafku? - pyta.
- "Nie jestem głupkiem" - odpisała jej progenitura.
Gdy wychodziliśmy, Olaf odzyskał zdolność mówienia.
- Ale nie było tak źle, prawda - dopomina się jeszcze pani.
- Miałem wrażenie, że wyrywa mi pani wątrobę, a nie ząb - powiedziało młode z godnością i opuściło lokal.

* * * * *

Opowiedziałam młodemu, zapalonemu "hiphopowcowi" kawał: po co hip-hopowcy chodzą do lasu? Poziomki! Ni chu nie rozumiał.
- Po poziomki, tak? - pytał jęcząco.
- Poziomki, Olo.
- Po poziomki?
Ręce mi opadały.
Ale wczoraj progenitura pokraśniała z radości.
- Mamo, już wiem o co chodzi w tym kawale. No, zapytaj mnie...
- No dobra - po co hiphopowcy chodzą do lasu?
- Jeżyny!

* * * * *

Progenitura miała w szkole ankietę antyprzemocową. Test tendencyjny. Pytanie, trzy odpowiedzi, z czego dwie pokrętne, jedna - miodzio.
Progenitura odpowiedziała. 
"Twój kolega z podwórka brzydko na ciebie mówi. Co robisz? a) też go przezywasz b) namawiasz innych kolegów, żeby się z nim nie bawili c) tłumaczysz mu, że źle postępuje."
Pani rozdała rodzicom na wywiadówce ankiety. Patrzę, a Olaf zaznaczył odpowiedź b. 
Ale przynajmniej mam szczere dziecko.

* * * * *

Pani nauczycielka nakazała dzieciom przynieść do szkoły ulubioną książeczkę. Nie wiedziałam o tym. Młode więc zaniosło. Album Andrzeja Mleczki „Wolność dla Pikusia”, z elementami każdej - filii, jaką chcemy jeno. Pani jeszcze mnie nie wzywała na rozmowę w obecności psychologa, ale to kwestia dni, myślę.

* * * * *

Młode ma ostatnio drapaniową fobię. „Mamooo, podrap po plecach ..” – to wieczorna piosnka. I tak, dzień po dniu, wieczór po wieczorze, progenitura wtula się i oczekuje. A ja drapię.
Parę dni temu mój ojciec wszedł do pokoju, żeby powiedzieć wnukowi dobranoc. Wszedł i idealnie wpasował się słuchowo w monolog:
- Mamo, no chodź do mnie do łóżka, wiesz po co… No chodź i zrób mi to, co robisz co wieczór, zanim zasnę. Wiesz co, prawda? 
Papa opuścił pokój bez słowa.

by Konwalia 

Cały czas oczekuję na superowe historyjki będące odzwierciedleniem świata w oczach dziecka. Na pewno znajdą się na stronie głównej. Tu podaję linek zaufania. Klikaj i pisz!

A może by tak komuś pożyczyć Szczęśliwego Nowego, co?

Ślij życzenia!      Ślij życzenia!      Ślij życzenia!      Ślij życzenia!

21 oryginalnych e-kartek noworocznych DOSTĘPNYCH BEZ LOGOWANIA

1
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Dla wielu był to ulubiony sklep...
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu 10 zwariowanych i szokujących faktów, które musisz wiedzieć o Arabii Saudyjskiej
Przejdź do artykułu Lansky: Wspomnienia kierownika wesołej budowy II
Przejdź do artykułu Zwykłe zdjęcia, które połączone w pary tworzą bardzo nieczyste obrazki
Przejdź do artykułu Lansky: Wspomnienia kierownika wesołej budowy I
Przejdź do artykułu 7 zwariowanych ciekawostek z odległego Kazachstanu
Przejdź do artykułu Lansky: Kierownik po godzinach
Przejdź do artykułu Martin A. Couney uratował tysiące dzieci, bo nie wiedział, że to niemożliwe
Przejdź do artykułu Każdy naród ma swojego Szpakowskiego
Przejdź do artykułu Autentyki CXXIII - Jak masz na imię chłopczyku?

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą