#1.

Ocean. Gdy tylko do niego wejdę, staje się łatwym celem dla wszystkich stworzeń, które w nim żyją. Jasne, surfing wygląda na fajną zabawę, ale nie zamierzam przebierać się za żółwia morskiego i potem udawać zaskoczonego, że coś próbuje mnie zeżreć. Nie wspominając już o falach i prądach odpływowych. Nie, dzięki. Zostanę na brzegu.

#2.

Lekarze, którzy mogą otworzyć twoje bebechy, a potem poskładać je do kupy.

#3.

Pioruny. Gdy byłam dzieckiem, kilka z nich uderzyło dość blisko mnie. Od tej pory się ich boję. Od jakichś 10 lat nie jestem już śmiertelnie przerażona, ale nadal muszę odpierać ataki paniki gdy podczas burzy jestem na zewnątrz.

#4.

Prowadzenie samochodu.

#5.

Czasami mam ten dziwny lęk, że most którym jadę nagle się zawali. Wydaje mi się, że mam łagodną odmianę rzadkiej gefyrofobii.

#6.

Ciąża. To znaczy, zatrzymaj się na chwilę i pomyśl o tym.

#7.

Hydraulika wysokociśnieniowa. Nie ogarniam jak ktokolwiek może czuć się komfortowo będąc w pobliżu gorącego oleju pod ciśnieniem 3000 PSI.

#8.

Zmiana pasa na autostradzie.

#9.

Media społecznościowe. Żyję na tyle długo, by zobaczyć jak zmieniło się społeczeństwo. Wcale nie na lepsze.

#10.

Debet (kredyty, leasingi, hipoteka, karty kredytowe).

#11.

Przestrzeń kosmiczna. WTF? Większość ludzi myśli sobie, że kosmos, jakieś planety i takie tam. Ale do diaska, jest niewyobrażalnych rozmiarów.

#12.

Rodzice, którzy zakładają dzieciakom konta w social media dla swoich dzieci, a potem wrzucają komentarze jakby to ich niemowlak wszystkim odpowiadał.

#13.

Starzenie się.

#14.

Czas. W zasadzie jest to nic innego jak miara rozkładu.