Niektórzy lubią słuchać piosenek po angielsku pomimo tego, że nie znają tego języka. Ale jeszcze lepsi są ci, którzy lubią polskie piosenki, a nie wiedzą o czym tak naprawdę one są. I dlatego kontynujemy odkrywanie prawdziwego sensu polskich piosenek:
O mroźnej zimie:
„Mniej niż zero, mniej niż zero...”
* * *
O zachęcaniu do męskiego seksu grupowego:
„Nie zadzieraj nosa Nie rób takiej miny Nie udawaj Greka Zmień się lepiej, zmień Już za parę minut Będziesz przyjacielem Całej naszej piątki Tylko rozchmurz się”
* * *
O cichym wielbicielu przewodniczącej KRRiTV:
„Kto na ławce wyciął serce I podpisał „Głupiej Elce”? Kto, no powiedz kto?”
* * *
O windzie panoramicznej:
„Prawie do nieba wzięłaś mnie A wtedy padał śnieg Prawie do nieba wzięłaś mnie W zimny ciemny dzień”
* * * O myśliwcach F-16:
„One stoją w powietrzu Wysoko pod chmurami One spadają z nieba Z wiatrami, z obłokami”
* * *
Hymn nienasyconego kardiologa:
„Jednego serca! tak mało! tak mało! Jednego serca! tak mało mi trzeba, A jednak widzę, że żądam za wiele!”
* * *
Do cierpiącego na Alzheimera:
„Czy mnie jeszcze pamiętasz dowód na to mi daj...”
* * *
O grupowej zoofilii ekstremalnej:
„Każdy pies ma dwa końce, Więc podzielimy go przez pół: Ja biorę tył, dla Ciebie przód Lub, jeśli wolisz, możesz wybrać swoją część. To będzie moje - resztę weź. W połowie utnę, no i cześć! Niech po połowie każdy swoje ma, co ma.”
* * *
O piromanie, który wreszcie trafia do więzienia:
„Rozstać się, żegnać się ciężko jest Starczył mi nafty litr, pakuł pęk ... Kiedy płomień zgasł, popiół rozwiał wiatr ...”
* * *
Hymn pracowników IPNu w pogoni za agentami:
„Nietykalni żyją pośród nas Nietykalni oszukują czas Nietykalni ciągle jeszcze są Nietykalni, skamieniałe zło”
* * *
Hymn Kazimierza Marcinkiewicza:
„Znowu w życiu mi nie wyszło...”
* * *
O poczcie:
„Sto lat czekam na twój list Który nie chce do mnie przyjść”
* * *
Hymn Kaczorów:
„Do życia, do tańca Skradamy się na palcach Gdy swego dopniemy Wszystkiego naraz chcemy I wszystko bierzemy Bierzemy, co się da”
* * *
A na deser (trochę z innej beczki) delikatna przeróbka starego przeboju – w oczekiwaniu na dymisję Wielkiego Edukatora, która przecież kiedyś musi nadejść:
“Arrivederci, RomaN Good bye, au revoir... Żal za tobą serce będzie spalał Jeszcze jeden uśmiech rzuć mi z dala Jeszcze jeden raz usłyszeć pragnę: Miła, I love you!”
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą