Mark McCracken to doświadczony wędkarz, więc zanim zaczniecie hejtować za... bicie wiosłem biednego rekina, to weźcie pod uwagę kilka faktów. Gość miał pod ręką jeszcze duży nóż i wędkarską osękę, ale nie chciał robić rekinowi krzywdy. Bronił się, bo wiedział, że jeśli wyląduje w wodzie, to nie będzie mógł liczyć na niczyją pomoc (znajdował się przeszło 1,5 km od brzegu). I jeszcze jedna rzecz - nikt nie widział rekina w tym rejonie od co najmniej 30 lat.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą