Ej no nie mówi, że znałeś pieczonego jedzenia jak mieszkałeś w Polsce

:miss_cappuccino , barbarzyńcy nie znajo

W ogóle co za burżuj. Kupuje sobie olej kokosowy na zepsucie. Przecież to ponad 20zł za słoik!

:miss_cappuccino pieczone znałem, ale to mi bardziej pod "bake" podchodzi. Nie wiem czy "roasted" to to samo po polsku. Warzywa się piecze? To są dwie różne metod przygotowywania posiłku. "Roasting" dotyczy tego, co jest bardziej w stanie stałym, w wyższej temperaturze, zwykle stosuje się pokrycie tłuszczem tego co się "rołstuje" Dlatego indyka można "zrołstować", a ciasto się piecze. Po polsku znam pieczenie, ale właśnie w sensie np. ciasta. Myślałem, że może też są jakoś językowo te dwie metody zróżnicowane. Jak mieszkałem w Polsce to gotowanie było ostatnią rzeczą jaką bym robił W końcu studentem wtedy byłem

:szatkus nie zepsuję całego słoika Tylko trochę.

Zanotować: Murzyni walą pasternakiem

:pietafon w sygnaturkę sobie to wrzuć

Też tak mam, ludzie czasami na mnie dziwnie patrzą, ale ja wącham jedzenie, drażni mnie jakiś zapach w kimś itd.
Zdarza mi się i to dość często wychodzić z jakiś sklepów, bo zapach nie taki. Kiedyś czułem zapach acetonu u jednej osoby, potem się okazało że ma cukrzycę i psy to wyczuwają, wychodzi na to, że jestem psem.
Jest to może pewien problem, taka nadwrażliwość na zapachy, ale uważam to za dar i tak to odbieraj. Jak coś źle pachnie- nie jedz tego.

:salival
a może borelioza ?

Głodu Wam, qrwa, trzeba, burżuje wymyślate.

A czy ktoś z Was doświadcza synestezji i zechciałby opisać?

:walkthrough w sensie jak liczby śmierdzą? To pewnie większość humanistów