Mnie cieszą takie proste rzeczy - jak dla kogoś zrobię jakąś imprezkę charytatywną przy knajpie i wszystko fajnie pyknie, to wiem, że na coś się przydałem. Komuś pomożesz, choć sam jesteś spłukany, ale kasa to nie wszystko. Albo jak przyjdzie do knajpy człowiek, który ci mówi, że dziś pije ostatni dzień, bo po tej flaszce pójdzie się "huśtnąć", a ty mu przez kilka godzin dajesz do zrozumienia, że jednak nie warto. Albo tak, po prostu, wysłuchać ludzi, jakoś coś doradzić, pomóc słowami... Są rzeczy ważne i ważniejsze. A jeszcze bardziej się ucieszę, jak oddzwonią mi z Czech, gdzie mam złożone CV - wtedy status majątkowy trochę powinien się poprawić i będę miał trochę więcej możliwości na spełnianie swoich głupich pomysłów
Qrwa, będę tęsknił za tym barmanowaniem...