Wiecie co? Miałam dziś telefon z moje centrali. Z archiwum.
Jest akcja - szukamy dokumentów dotyczących jednej z naszych nieruchomości. (Dla jasności - szukamy ich od dwóch lat, ale okresowo poszukiwania są jakby wzmożone
) Co miałam u siebie - odesłałam. Na szczęście zrobiłam skany, bo oryginały gdzieś posiali. I wysyłam im te skany regularnie co kilka miesięcy (serio, serio). I teraz pytają mnie czy mam coś nowego. No kurde nie mam. Ale rzuciłam, że przecież ten budynek to przecież środek trwały - musi być jakiś ślad w dokumentacji księgowej. A tą przekazałam 7 lat temu. I teraz uwaga: "wtedy mnie tutaj nie było, więc nie wiem gdzie to może być"
Lepiej dzwonić do mnie czy coś znalazłam, zamiast poszukać u siebie. No logika jak nie wiem
Zdrowia dla szefa