A ja lubię troszkę się wysilić i raz do roku opierd*lę pół kilo

Przez wiele lat miałam za darmo i czereśnie, i truskawki. Wtedy jak na złość ogólnie były tanie.

ojej, z deczka się natrąbiłem Ale roszczę sobie do tego święte prawo. Od czasu do czasu
https://www.youtube.com/watch?v=EtLVXBqfqBY

Ale nikt wam tego nie odmawia

z pracy

Niedo .
Zgubiłam kolczyka ze swojej ulubionej pary Przeszukałam wszystko i nie ma nigdzie.

A najnowsze wieści z targu donoszą, że truskawki kosztują od 18 do 22 złotych.

Wczoraj kupiłem sobie sushi na śniadanie. Jestem sobie wdzięczny

Paulka Niedawno pół domu przeryliśmy bo "tu był kolczyk a teraz nie ma"

Dzięki. Łudzę się, że jeszcze się znajdzie bo nigdzie ich już nie mamy w sprzedaży.

Paulka, sówka?

Niestety tak

:m_niebieski Przeca Krupnik skiepścił się, że aż zęby bolą. Nie idź tą drogą

Ejże, nie mówcie, że jeszcze śpicie

Nie śpię od 7:30, ale czytam sobie grzecznie. Przerwa na zrobienie herbaty i wracam do książki póki mam ciszę i spokój.

W sumie

Wczoraj wracałem do domu taksówką... k*rwa z Pułtuska Nie żebym się nawalił i poniosła mnie ułańska fantazja. Autobusy podjeżdżały na dworzec nawet w miarę zgodnie z rozkładem, ale nie zabierały pasażerów bo pełno Absurd, żeby nie było możliwości dostania się do stolicy kraju z miejscowości oddalonej o 60 kilometrów

Wina Tuska?
Chyba nie będę pytała ile Cię ten kurs kosztował

Wzięliśmy ze sobą dziewuszkę, która też potrzebowała dostać się do Warszawy i jakoś te koszty się rozłożyły. Patrząc na samą kwotę, drogo, bo 180 złotych. Ale już przypatrując się szczegółom, to nie tak znowu źle. Facet zrobił kurs 60 km w jedną stronę (1.5h to zajęło) a powrót miał na pusto. Czyli w sumie 120 km i pewno ze trzy godziny łącznie. Musiał wbić kurs w maszynkę fiskalną, wrzucił tam jakieś rabaty, ale na taksometrze i tak nastukało mu około 65 złotych, z których musiał się rozliczyć z korporacją. Do tego koszty benzyny, a jechaliśmy w korkach. W sumie około 1,5pln za kilometr. Więc tragedii tak na dobrą sprawę nie było, a to jednak komfort wracać osobówką a nie zapchanym do granic możliwości PKSem

Mówiąc nie tak znowu źle, miałem na myśli przyzwoitą stawkę kilometrową Zdzierstwo to to nie było, uczciwie ale daleki kurs

W sumie spodziewałam się więcej. Jakieś dziesięć lat temu wracałam z Kielc do domu taksówką, z trzema osobami. Niecałe 30 km wyszło coś koło 100 zł, chociaż fakt to już po 23:00 było.

, a czy dobrze kojarzę że jesteś zorientowany w kodeksie pracy?

Paulka, w miarę się orientuję i wiem gdzie szukać tego czego nie wiem

Ilość przysługujących dni urlopu zależy od lat pracy. Wlicza się też czas nauki. Za liceum ogólnokształcące liczą 4 lata, niezależnie od tego, że chodziłam do tego liceum lat trzy, tak?

ano, kodeks nie rozgranicza ogólniaka na trzy i czteroletni, cztery lata się liczą

Właśnie nigdzie nie znalazłam informacji o rozgraniczeniu.
Panie, teraz to ja sobie życie ułożę

Zebrało się już 26 dni urlopu? graty