Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Poranne zamotanie LI

28 043  
67   2  
Kliknij i zobacz więcej!Jak się człowiek zaczyna motać w przedszkolu, to potem już mu tak zostaje. No ale jak podczas snu nie precyzuje się dokładnie, co śpiąca osoba ma wykonać, to wtedy są hece.

Pierwsza historia z przedszkola - w czasie leżakowania ponoć obudziłam się, stanęłam na leżaku, rozebrałam się do nagusieńka, przebrałam w normalne ciuchy i stanowczo domagałam się powrotu do domu, bo "przecież już po leżakowaniu!". Paniom przedszkolankom po krótkim szoku udało się mnie w końcu spacyfikować i zaprowadzić do spania.

Innym razem nocowała u mnie koleżanka i jak to w gimnazjum spałyśmy na jednym dużym łóżku i gadałyśmy do późnej nocy. Rano opowiadała mi, jako to się nagle obudziłam, usiadłam, powiedziałam coś w stylu "a ba, hamahamalaha, ba", buchnęłam śmiechem i znowu zasnęłam. Z tego incydentu pamiętam tylko jak przez mgłę jej zdziwioną minę...

Z kolei na kursie w Głuchołazach, gdzie mieszkałam z 3 dziewczynami w pokoju, kiedy odkryły, że rozmawiam, a śpię, nie mogły się oprzeć pokusie:
[Dziewczyny]: Aga, idziesz z nami na balkon?
[Ja]: Nie.
[D]: A co robisz?
[J]: Śpię.
[D]: A czego się boisz?
[J]: Czarownicy.
[D]: A gdzie ona jest?
[J]: W dolnym rogu ekranu!
O dziwo te kwestie mówiłam całkowicie wyraźnie - wiem, bo nagrały mnie na telefon...

by mella.trawnik @

* * * * *

Ja może opowiem historię, która przytrafiła się mojej mamie i mojemu tacie. Mama obudziła się w środku nocy z powodu chrapania taty. A ponieważ tata chrapie tylko wtedy jak śpi na prawym boku, mama kazała mu się przekręcić. Po tym rozkazie tata wstał, chwycił swój koc za rogi i przekręcił go na drugą stronę, przewracając przy tym kota, który na nim spał. No co? W końcu tata "przekręcił". Tylko tyle, że koc, a nie siebie...

Jeszcze inna historia. Mój tata rano wstał do pracy, a moja mama jeszcze smacznie spała, gdyż miała do pracy na późniejszą godzinę. Tata wychodząc spytał się jej, czy ma coś kupić. Na to mama odparła "Pepsi". Oczywiście on spełnij jej prośbę. Potem rodzicielka żaliła mi się, że chciała powiedzieć "Papierosy", ale się jej słowa pomieszały.

by mllekou @

* * * * *

Kiedyś jako dziecko miałam wycinane migdałki. Zmęczona, jeszcze trochę pod narkozą, wróciłam do domu około 15 i od razu położyłam spać. Obudziłam się, patrzę na moją mamę[m] i pytam:
[ja] Która godzina?
[m] Siódma.
[]ja] Co? To ja przespałam całą noc?
[m] Nie. Jest siódma wieczorem. Idź spać, zmęczona jesteś.
[ja] Nie! Przecież siódma jest rano! Co ty mówisz!
I za chwilę już spałam. Oczywiście całe zdarzenie opowiedziała mi mama, bo ja niczego nie pamiętałam.

Następna sytuacja wydarzyła się całkiem niedawno. Siedzimy z siostrą wieczorem na łóżkach, gadamy, ale nagle siostra przestaje kojarzyć. Zamyka oczy, głowa jej opada i mamrota coś bez sensu, więc mówię do niej, żeby zgasiła światło i poszła spać. Ona jeszcze coś mamrota, gasi światło, po czym bardzo wyraźnie mówi: "A idź do swoich kolegów Chińczyków!" i kładzie się spać.

by malinek @

* * * * *

Dawno, dawno temu, kiedy byłam tuż po pierwszej komunii, jechałam z klasą na pielgrzymkę do Częstochowy. Wiadomo, mama przy boku, ksiądz obok kierowcy.
Ale do rzeczy.
Wyjazd nad ranem, dzieciaki obudzone - o ile dobrze pamiętam - ok. 3, więc w drodze powrotnej każdy strzelił komara. Prawie każdy. Otóż koleżanka (przypominam: 8-latka) narobiła rabanu, bo mama nie chce jej wypuścić (siedziała obok okna), a ona chce na spacer. Na nic zdały się próby wytłumaczenia, że jest w autobusie i nie pójdzie na spacer. Koleżanka mamę przekonała, że pospaceruje tutaj. OK, mama ja wypuściła, koleżanka (nadal każdy jest przekonany, że ona nie śpi) poszła obok kierowcy, siadła księdzu na kolanach, mruknęła "Taaaatoooo" i zasnęła. Ksiądz - burak w sekundzie, mama koleżanki - burak po dwóch sekundach (chwilę do niej docierało to, co powiedziała jej córka) - zaspany autobus ryknął śmiechem po kilku sekundach, jak już do wszystkich dotarł sens słów koleżanki.

by ankasz

* * * * *

Budzę się w łóżku rano, ale jeszcze sobie tak leżę, bo nie chce mi się wstawać. Leżałam wtedy na plecach,  cały czas z jeszcze zamkniętymi oczami. I tak coś mnie tknęło, że muszę wstać, gwałtownie poderwałam się do góry, a w rezultacie zaryłam porządnie głową w ścianę. Wydawało mi się, że leżę na plecach, a leżałam na boku, w zaspanym umyśle kierunki mi się poprzewracały.

Leżę sobie ze swoim chłopakiem (teraz już eks) w łóżku, ja czytam książkę, on smacznie chrapie. Nagle eks się przebudza i zaczyna do mnie mówić (zdawałoby się, że zupełnie trzeźwo):
eks: Ale jak to tak?
ja: Co jak to?
eks: No bo wiesz, dlaczego...
ja: Ale o co chodzi, skarbie?
eks: No bo to bez sensu...
ja: Ale co bez sensu, nie rozumiem cię.
eks: No zrozum.
ja: Nie rozumiem, powiedz o co ci chodzi.
eks: A bo ty głupia jesteś.
I poszedł dalej spać, a ja przez dłuższy czas siedziałam zdziwiona zanim się roześmiałam. Potem oczywiście tego nie pamiętał.

Przyjechałam z Woodstocku kompletnie wycieńczona po prawie tygodniowym na nim przebywaniu. W środku nocy budzę się i widzę namioty. Zdaję sobie sprawę, że już jestem w domu, bo leżę w miękkim łóżeczku, ale w kompletnej ciemności, która była w pokoju, widziałam namioty Woodstockowe, nasz obóz, namioty sąsiadów. A jak się wychyliłam z łóżka i spojrzałam w dół to widziałam nie dywan, a ziemię piaszczystą pomieszaną z suchą trawą. Siedziałam na tym łóżku i się rozglądałam, byłam w pełni świadoma, że jestem w domu, ale w ciemności mój umysł widział swoje i nie mógł się przez dość długi czas przestroić. To było naprawdę ciekawe doświadczenie

by baszon

* * * * *

Mojemu bratu od zawsze zdarza się gadać przez sen, często w pozycji siedzącej i z żywiołową gestykulacją.
Którejś nocy usłyszałam hałas - to młody klęczał na łóżku i ściągał z półki moje rzeczy. Na pytanie:
- Co ty robisz?! - krzyknął:
- Bronić zamku! - po czym grzecznie się położył. Gry chyba nieźle mu się na mózg rzuciły, którejś nocy siadł na łóżku i zaczął gorączkowo macać pościel wokół siebie, mamrocząc:
- Gdzie moja zbroja... Gdzie moja zbroja?!
Rankiem pewnego dnia miał syndrom "budzę się o szóstej, a wstaję 10 minut wcześniej". Powiódł nieprzytomnym wzrokiem po pokoju i ozwał się w te słowa:
- Którędy do Wrocławia? - zaraz obudzony nie pamiętał nic.

by cerasum

Masz jakąś zabawną historyjkę o ciężkim poranku? Jeśli tak - to klikaj tu i ślij do mnie.  W temacie maila wpisz poranek! Uwaga! Znaczek @ widnieje przy nickach osób, które jeszcze nie mają konta na tej najlepszej stronie na świecie!

Oglądany: 28043x | Komentarzy: 2 | Okejek: 67 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało