Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Poranne zamotanie LIV

25 961  
62   2  
Kliknij i zobacz więcej!Dziś wczesne przebudzenia, prawie prawidłowe przebudzenia, niezrozumiałe dialogi przez sen oraz oczekiwanie na współlokatora.

Pamiętam, jakby to było wczoraj, historię, którą opowiedziała mi siostra, a zdarzyło się to lata temu.
Dzieliłyśmy razem pokój. Rano ja jeszcze spałam, a ona oglądała telewizję, więc widziała moje zamknięte oczy przy wstawaniu z łóżka. Gdy się zapytała "co, z zamkniętymi oczami idziesz?" i nie otrzymała odpowiedzi, wstała i poszła za mną, ciekawa co zrobię. A ja (oczywiście lunatykując) poszłam do łazienki. Tylko że przy drzwiach łazienki po lewej stronie była szafka, sięgająca od podłogi do wysokości mojej klatki piersiowej. A obok był kontakt zamontowany. No i mi jakoś się tak zboczyło z kursu i zamiast otwierać drzwi od łazienki, to ja otwieram szafkę, naciskam kontakt, myśląc, że to od światła i, co gorsza, próbuję wejść do szafki ze słowami "Urosłam, czy o co chodzi? drzwi zmalały."
Udało mi się już wetknąć głowę i ramiona, gdy siostra mnie złapała i, rycząc ze śmiechu, zaprowadziła z powrotem do łóżka.

by taurus_st

* * * * *

Znacie szklanki w koszyczkach? Mieliśmy kiedyś takie "minimalistyczne" koszyczki, raptem kilka pasków plastiku + uszko.
Pewnego ranka (nie po imprezie) nastawiłem wodę w czajniku, wyjąłem co trzeba z kredensu, nasypałem kawy. Woda się zagotowała, chcę zalewać kawę - hmm, a gdzie jest szklanka? Nasypałem kawy do koszyczka..

by r2ur

* * * * *

Gdy chodziłem jeszcze do szkoły, jak zwykle gdy wstawałem rano, robiłem to co zawsze (mycie, śniadanie, pakowanie, ubieranie). Zawsze od przebudzenia zajmowało mi to tyle samo czasu, więc nie zwracałem uwagi na godzinę i wychodziłem na przystanek - mniej więcej zawsze była godzina 7:05. Pewnego dnia gdy obudziłem się, robiłem to co zwykle i wio na autobus... Szedłem na ten przystanek, było trochę ciemno i ludzi mniej, ale jakoś tym się nie przejąłem i szedłem dalej. Gdy czekałem już na autobus - dosyć długo już się spóźniał - zobaczyłem na godzinę, moim zdziwionym oczom ukazała się godzina 5:40. Wróciłem do domu i położyłem się jeszcze na pół godzinki.

by matin15 @

* * * * *

Zdarza mi się czasem zaspać. Pewnej środy historia ta się powtórzyła. Obudziłam się o 8.30 (powinnam wstać godzinę wcześniej). Zerwałam się szybciutko, ale czułam, że coś jest nie tak. Patrzę na siebie - a ja jestem ubrana, zaglądam do torebki - a tam moje dokumenty, które miałam wypełnić i wydrukować tego ranka, zaglądam do kuchni i dziwię się, bo widzę niepozmywane talerze po moim śniadaniu (tylko ja w domu jem musli). Nikt nie był w stanie mi powiedzieć, jak to się stało.

by thelittlefrog

* * * * *

Pewnego razu, położyłam się wcześniej od mojego chłopaka (P). Gdy ten w końcu zdecydował się położyć, potoczył się taki oto dialog:
Ja - Jutro rano ten...
P- Co?
Ja- No jutro rano wiesz co zrobię.
P- Co zrobisz?
Ja- No pójdę tam gdzie woda.
P- Ale gdzie?
Ja - Noo.... tam gdzie wąż i woda.
P (w śmiechu) - Jaki wąż?
Ja (zniecierpliwiona) - No normalny wąż i woda i ten... daj mi spokój!
Muszę przy tym zaznaczyć, że dobrze wiem o co mi chodziło, z tym, że nie miałam pojęcia w jakie słowa to ubrać. Chodziło mi o to, że jutro pójdę pod prysznic.

Gdy jestem przemęczona zdarza mi się nie do końca zapaść w błogi sen.
Pewnego lata na biwaku, po nieprzespanej nocy, kolega zalał cały namiot piwem. Efekt był taki, że 5 osób musiało spać w 4-osobowym namiocie. Jak się później dowiedziałam, ów kolega nasłuchał się na swój temat w nocy.
Na drugi dzień usłyszałam taką historię opowiadaną przez koleżankę:
Leży sobie P. (Ja) po jednej stronie namiotu. Wszyscy śpią, a tu nagle słyszę:
(P) - Ja pier....., k..... mać! Pie.....ny ch..... Spać chce. Nie mam gdzie.
I tak kilka razy. Natomiast z drugiego końca namiotu wtórowała mi dzielnie koleżanka, powtarzając moje słowa przez sen.

by fp @

* * * * *

Pod koniec podstawówki goliłem się raz na tydzień lub dwa, używając sprzętu mojego ojca, czyli kremu pollena i pędzla. Pewnego razu mocno zaspany, spoglądając w lustro w łazience stwierdziłem, że trzeba się w końcu ogolić. Wysmarowałem twarz, jednak coś mi nie pasowało, szczególnie te dziwne pieczenie na twarzy, dopiero po chwili zorientowałem się, że zamiast kremu do golenia użyłem pasty do zębów. Tak więc zmuszony byłem ogolić się pastą do zębów, która niestety szybko wyschła, co nie poprawiło komfortu golenia.

Mój wujek obudził się o godzinie piątej, zebrał się do pracy, poszedł na przystanek PKS, po czym pojechał do pracy w mieście. Przejeżdżając przez miasto, zdziwiły go tylko o tak wczesnej porze kolejki przed kinem. Kiedy dojechał na miejsce zorientował się, że nie była to piąta rano, a piąta po południu.

by guilty.gear260 @

* * * * *

Działo się to kilka dobrych latek temu, kiedy chodziłem do technikum w Zielonej Górze. Po zajęciach na autobus (wtedy kursowała 7, teraz 8), wsiadam i jadę do internatu. Autobus zjeżdża na lewy pas tak jak zawsze, jakaś babka moherowa drze ryja "Panie kierowco, jak pan jedzie?". Myślę sobie, durna, wsiadła w nie ten autobus i jeszcze ma pretensje... Ale patrzę nad kierowcą numer linii 0, to ja durnowaty, zamotany wsiadłem nie w ten autobus, a zamotany kierowca jechał tak jak ja chciałem moją linią... Choć do dziś twierdzę, że z przodu było "7"...

by headline

* * * * *

Erasmus, bardziej imprezowy współlokator amerykaniec zapomniał kluczy do domu, więc dzwoni do mnie jeszcze o sensownej godzinie i prosi, żebym mu później otworzyła drzwi, bo nie chce budzić mniej imprezowego współlokatora. Oczywiście nie dotrwałam i padłam. W środku nocy budzi mnie dzwonek telefonu, odbieram i zaczynam nawijać jak gdyby nigdy nic po polsku:
"A to ty, już jesteś, trochę przysnęłam, OK, już podchodzę do domofonu i ci otwieram."
Nie czekam na odp. i idę otworzyć, po czym nie pojawia się nikt.
Kumpel wrócił jakiś czas później, wcześniej dzwonił sprawdzić czy jestem w domu. A po moim wstępie myślał, że poczta głosowa się włączyła.

by ziero @

* * * * *

Nie był to może poranek tylko głęboka noc, ale Mój Luby i tak się zamotał. Jako że on wstaje do pracy o 2:30, to kładzie się o wiele wcześniej niż ja. Chcąc koło północy do niego dołączyć, próbuję wtulić się w jego plecy, a on nagle:
[ML] - Ej, babcia...
[ja] - Co?
[ML] - Otwórz drzwi i szafę od drukarki.
[ja] - Po co?
[ML] - No bo się tusze skończyły.
[ja] - No i co z tego?
[ML] - No i nie można drukować. (był już dość mocno zniecierpliwiony)
[ja] - A będziesz coś teraz drukował?
[ML] - No tak, listę mieszkań.
[ja] - Jakich mieszkań?
[ML] (na maxa już zdenerwowany) - A jak myślisz?
Wolałam już dalej nie pytać, coby przypadkiem nie zgarnąć.
Nadmienię, iż my w ogóle nie mamy drukarki w domu...

by BeMyPenguin

Masz jakąś zabawną historyjkę o ciężkim poranku? Jeśli tak - to klikaj tu i ślij do mnie.  W temacie maila wpisz poranek! Uwaga! Znaczek @ widnieje przy nickach osób, które jeszcze nie mają konta na tej najlepszej stronie na świecie!


Oglądany: 25961x | Komentarzy: 2 | Okejek: 62 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało