Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Wynalazki z "Powrotu do przyszłości", które możemy mieć już dzisiaj

146 149  
519   28  
„Powrót do przyszłości” to jeden z tych filmów, który pomimo upływu lat w ogóle się nie starzeje. Co więcej - w produkcji przedstawiającej wizję przyszłości (i to całkiem nam niedalekiej, bo mowa tu o 2015 roku!) pojawiło się sporo technologicznych gadżetów, które rzeczywiście w ciągu ostatnich lat powstały. Great Scott!

Wideo-rozmowy

Wielki, płaski telewizor, który oprócz możliwości, jakie ma każdy inny tego typu odbiornik, pozwala nam wykonywać połączenia telefoniczne i w cztery oczy rozmawiać z innym posiadaczem takiego sprzętu. Może w 1989 roku, kiedy nakręcono drugą część „Powrotu do przyszłości” takie rozwiązanie było czystą fantastyką, w każdym razie dzisiaj tego typu cuda znajdziemy w każdym średniej klasy telefonie komórkowym, a z programów typu Skype korzystamy już od ponad dekady.

Urządzenia rozpoznające twarze

Gadżet doktora Browna, który pozwala wykonać cyfrowe zbliżenie wybranej osoby, a następnie zlokalizować jej facjatę również jest podstawowym wyposażeniem większości smartfonów czy aparatów komórkowych. Chociaż chyba urządzenie pokazane w filmie bardziej przypomina dostępne od niedawna na rynku lornetki cyfrowe zaopatrzone w funkcję rozpoznawania twarzy. Tak czy inaczej Robert Zemeckis i tym razem trafił w dziesiątkę.

Hologramy

Emitowanie trójwymiarowych, holograficznych obrazów zawsze mocno kręciło twórców widowisk SF (pamiętacie wyświetlaną przez rzutnik zainstalowany na łbie R2D2 księżniczkę Leię mówiącą „Help me Obi-wan, you're my only hope.”?). Tego typu obrazy może i nie są tak zaawansowane i robiące wrażenie jak rekin ze "Szczęk XIX", ale i tak niedużo już nam do niego brakuje. Parę lat temu, na przykład, Mariah Carey zagrała koncert w pięciu różnych europejskich miastach naraz, a 2Pac po raz kolejny powrócił zza grobu, aby wystąpić u boku Snoop (wtedy jeszcze) Dogga. W błędzie jednak jest ten, co myśli, że były to hologramy - tego typu zabiegi pamiętają jeszcze XIX wiek - są unowocześnionymi modyfikacjami lustrzanych trików Johna Henry'ego Peppera. Tymczasem całkiem prawdziwe obrazy 3D mają wkrótce zrewolucjonizować naszą... telewizję, dzięki specjalnym holograficznym odbiornikom obecnie będącym w fazie testów.

Mr Fusion - domowy reaktor

Doktor Brown zainstalował w swoim DeLoreanie urządzenie dostępne dla każdego śmiertelnika w 2015 roku - domowy reaktor „przerabiający” odpadki, które można znaleźć w domowym śmietniku, na czystą energię. Posiadając taki sprzęt „tankować” moglibyśmy na np. wysypiskach śmieci, czy też pod osłoną nocy okradać osiedlowe śmietniki. I tym razem filmowcy przepowiedzieli przyszłość - generatory produkujące paliwo z odpadków istnieją już dziś. Pewien Japończyk, Akinori Ito, skonstruował generator, dzięki któremu można zamienić plastikowe śmieci typu butelki PET czy reklamówki na ciekłe paliwo. Tymczasem w USA na ulicach coraz częściej spotkać można auta zapatrzone w tzw. „gasifery” - urządzenia produkujące gaz z praktycznie każdej materii organicznej.

Okulary rozszerzonej rzeczywistości

Gadżet ten również pojawił się w drugiej części „Powrotu do przyszłości” - nie rozstawały się z nim dzieci głównego bohatera. Do nieprzytomności przebajerzone okulary spokojnie porównać można do jednego z najbardziej oczekiwanych produktów Google. Mowa oczywiście o Google Glass - narzędziu, które jeśli wierzyć zapowiedziom producentów, stanie się prawdziwą rewolucją w świecie technologii przenośnych komputerów. Oprócz obrazów wyświetlanych bezpośrednio przed naszymi oczami, urządzenie zapewni nam dostęp do Internetu poprzez zestaw głosowych poleceń i manualnych gestów.

Komputery przyjmujące polecenia głosowe

Te w filmie miały twarz Michaela Jacksona albo Ronalda Reagana. Do tego były dość pokraczne i wyjątkowo łatwo się psuły. Można więc uznać, że pod tym akurat względem zdecydowanie wyprzedziliśmy wizję przedstawioną w „Powrocie do przyszłości”. Tego typu bajery nosimy przecież w kieszeniach. Siri może i nie ma twarzy Króla Popu, ale pod względem codziennej funkcjonalności na pewno bije go na głowę.

Bezdotykowe kontrolery do gier

Jest taka scena w filmie, w której Marty McFly pokazuje ciekawskim dzieciakom w jaki sposób prawdziwi twardziele grają na automatach. Po popisowym rozwaleniu wszystkich wrogów bohater zostaje zgaszony przez szczyla o twarzy Elijaha Wooda komentarzem „Do tego trzeba używać rąk? To jak zabawka dla dzieci!”. Wygląda na to, że wkrótce rzeczywiście wszystkie kontrolery, klawiatury i joysticki przejdą na emeryturę. Wypuszczony przez Microsoft niecałe cztery lata temu Kinect został bardzo dobrze przyjęty przez graczy na całym świecie (trafił nawet do "Księgi rekordów Guinnessa" jako „najszybciej sprzedające się urządzenie elektroniki konsumenckiej”). Jako że pomysł chwycił doskonale, niedługo możemy spodziewać się całej masy innych tego typu gadżetów. Od lipca ubiegłego roku na rynku dostępne jest urządzenie Leap Motion - dzięki niemu możemy obsługiwać nasze domowe komputery za pomocą gestów.

Samowiążące się buty

Te buty chciał mieć chyba każdy dzieciak wychowany w latach 90. Do niedawna automatycznie dopasowujące się do rozmiarów kostki obuwie Nike nie wychodziło poza sferę naszych marzeń. Aż do 2011 roku, kiedy to wspomniana firma wyprodukowała limitowaną serię (ok. 1500 par) tych butów. Wprawdzie nie miały one w sobie mechanizmu przedstawionego na filmie, ale i tak dość szybko znalazły one nabywców, którzy skłonni byli za nie dać od 10 tysięcy dolarów do nawet miliona zielonych!
Tymczasem projektant związany z Nike Tinker Hatfield oficjalnie potwierdził plotkę krążącą w środowisku fanów trylogii Zemeckisa: w pełni funkcjonalne, kultowe obuwie będzie dostępne dla każdego już w 2015 roku. Na rynku pojawi się z okazji trzydziestej rocznicy pierwszej części filmu.

Deskolotka

Tego się nie spodziewaliście, co? Oto jeszcze ciepła informacja, która przedwczoraj wstrząsnęła Internetem. Firma HUVr Tech twierdzi, że posiadła technologię antygrawitacyjną i wykorzystała ją w jedynym słusznym celu - do stworzenia prawdziwej deskolotki! Oto spot reklamowy i jednocześnie prezentacja możliwości tego wyczekiwanego od lat cuda. W nagraniu wziął udział nie tylko sam Christopher Lloyd, w filmie wcielający się w postać doktora Emmeta Browna, ale także Tony Hawk i Moby.

https://joemonster.org/filmy/59572/Technologia_HUVr

Ciiiii... nie psujcie nam dzieciństwa podpartymi nauką wywodami o tym, że powyższe nagranie to obrzydliwa ściema. W głębi duszy doskonale wiemy, że to bezczelny fejk, ale chociaż przez chwilę udawajmy, że tak nie jest. ;) This is heavy!


Autorzy wkrętu (ekipa z Funny or Die) z deskolotką przepraszają za swój żart. Tu znajdziecie oficjalne stanowisko rozogryczonego Christophera Lloyda . Nam też jest przykro. Bardzo, bardzo przykro.:(

Oglądany: 146149x | Komentarzy: 28 | Okejek: 519 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało