7 najgorszych typów szefów, których prawdopodobnie spotkasz na swojej drodze
Bycie szefem ma swoje lepsze i gorsze strony – z dwojga złego zawsze lepiej być zwalniającym niż zwalnianym. Ale i szefowie dzielą się na tych, którzy wiedzą co robią, oraz tych, którzy stanowisko najwyraźniej dostali w prezencie od rządzącej partii. Oto 7 typów najgorszych szefów, z jakimi wielu z nas przyszło lub dopiero przyjdzie się zmagać w pracy.
Odstawisz kubek na niewłaściwe miejsce? Nie ma znaczenia, że właśnie zdobyłeś dla firmy kontrakt wart milion złotych – twoja kariera jest skończona. Postawiłeś spację przed kropką w mailu? Twoje godziny policzone. Mikromenadżer to bodaj najbardziej upierdliwy typ szefa, jaki można sobie wyobrazić. Biurowa pokrzywa, której jedynym celem jest czepianie się do wszystkich i do wszystkiego. Wielbiciel detali i dopinania na ostatni guzik. Osoba tak pedantycznie nastawiona do pracy, że – wbrew wszystkiemu – najbardziej cierpi na jej zachowaniu sama praca. Bo jak skupiać się na meritum, skoro jest jeszcze tyle innych detali do poprawy?Mikromenadżer
Dobry wujcio
Szef typu dobry wujcio, który nigdy nie odmówi dłuższej przerwy, fajrantu piętnaście minut wcześniej czy wyjścia do baru po pracy, to najprawdziwsze przekleństwo. Nie można – zwyczajnie nie można – kumplować się z kimś, kto decyduje o tym, czy w tym miesiącu będziesz miał co włożyć do garnka. Mimo że na początku jest miło i przyjemnie, ostatecznie kończy się na tym, że odbierasz telefony nawet o trzeciej nad ranem (bo przecież szef to też człowiek – widać ma powód, by dzwonić o takiej porze!), śmiejesz się z każdego nieśmiesznego żartu (bo tak wypada!) i zastanawiasz się, dlaczego do cholery nawet w czasie tak zwanym wolnym nie możesz uwolnić się od pracy.
Wykrzyknik!
Na kłopoty podobnież najlepsza jest ostra zjebka - niestety wielu szefów zarządzania i motywowania pracowników uczyło się z filmów pokroju Akademii Policyjnej. I tak nauczeni, że najlepszym argumentem jest wydarcie japy, wykrzykują oni swoje racje pracownikom, którzy godzą się słuchać tego wyłącznie dlatego, że ich sytuacja stała się na tyle ciężka, by przedkładać kilka złotych na jedzenie nad własną godność. Krzyki może i sprawdzają się w wojsku, ale nie w normalnej pracy. Zamiast motywować i uczyć, deprymują i prowokują postawę sprzeciwu. Czyli odnoszą dokładnie przeciwny do zamierzonego skutek. Szkoda, że wielu szefom tak trudno to zrozumieć.
Alfa (i Omega)
Szef, który najlepiej zna się na wszystkim, potrafi doprowadzić do szału nawet najspokojniejszego człowieka. A jednak pełno ich dosłownie wszędzie. Zna się na motoryzacji i na piłce nożnej, na technologiach cięcia kamieni i gotowania makaronu. Na składaniu origami i naprawie statków kosmicznych. Biada ci, jeśli natkniesz się na Alfę (i Omegę). Przygotuj się, że nic, co wiesz, nie ma większego znaczenia. Pamiętaj, że milczenie jest złotem – i jedynym sposobem, by mimo wszystko otrzymać w bólach wypracowaną wypłatę.
Pracoholik
Jeszcze tylko jeden projekt, jedno zadanie, małe poprawki na wczoraj... Pracoholizm szefa to zmora dla wszystkich, którzy nie otrzymują wynagrodzenia godzinowego. W przeciwnym razie uczeni są dbałości o każdy najdrobniejszy szczegół i poświęcenie dla firmy, o gotowość do którego nawet siebie nie podejrzewali. Nie wiedzieć czemu uwielbiający pracę szefowie uważają, że ich pracoholizm to – po pierwsze – żaden pracoholizm, oraz – po drugie – że przecież wszyscy gotowi są zrezygnować ze swojego czasu wolnego, by poprawić każdą drobnostkę. Za darmo, no przecież! Bo liczy się idea...
Pionier
Wśród szefów-pracoholików, istnych wrzodów na dupie umęczonej życiem klasy robotniczej, zdarzają się geniusze, wizjonerzy i pionierzy. To ludzie pokroju Tesli i Edisona, wynalazcy i pomysłodawcy, których nazwiska zapiszą się nie tylko na stronach Wikipedii. Problem w tym, że za każdym geniuszem stoją zawsze setki anonimowych wyrobników, którzy nie dość, że się narobią, to jeszcze wcale nie zarobią, a cały splendor i tak spadnie na jednego – szefa. Gdyby tak sam zaszczyt pracy dla geniusza był w stanie wystarczyć za wszystkie niedogodności...
Duch (nie)święty
Przeciwieństwem szefa, który wie wszystko, jest szef, który nie wie niczego. A właściwie we wszystkim zdaje się na pracownika. "Jak zrobić to? Może coś poprawić? Czy tak powinno być"? "Nie wiem, zrób jak uważasz"... Szef typu duch (nie)święty – tudzież "wszyscy słyszeli, nikt nie widział" – to w niektórych branżach zbawienie, ale ostatecznie tylko na krótką metę. "Niewpieprzanie się szefa" kończy się bowiem zwykle w momencie, kiedy trzeba przedłużyć umowę albo negocjować podwyżkę. Znienacka pojawia się wtedy szereg niespełnionych wymagań, pominiętych oczekiwań i niezrealizowanych zadań.
Źródła: 1, 2, 3
Oglądany:
142726x
|
Komentarzy:
43
|
Okejek:
208
osób
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
09.05
- Polska to nie kraj, to stan umysłu – Kazik Staszewski pokazał mamę (113)
- Nie ma to jak ruchome obrazki z fajnymi dziewczynami (27)
- Faktopedia – Wyjątkowe wkładki do butów (240)
- Kiedy wychodzisz za mąż po 30. – Demotywatory (521)
- Największe obciachy – Pozwalają żołnierzom WOT iść do pracy w mundurach. I to zły pomysł… (264)
- Polska imperium Thermomixa. Oto ile na Polakach zarobiła niemiecka firma – Co nowego w technologii? (82)
- Kobiety opowiadają o najstraszniejszych rzeczach, jakie zrobili im faceci (152)
- W moją domową siłownię uderzył piorun i pozostawił taki oto artefakt na lustrze – Bardzo nietypowe znaleziska internautów (139)
- Zdjęcia, które stały się przypadkowym arcydziełem (49)
- Kryminał w stylu starorzymskim, czyli jak cesarz Tyberiusz rozwikłał tajemnicę pewnej zbrodni (6)
- 7 rzeczy, które warto wiedzieć o mało znanym póki co denisowianinie (8)
- Serwerownia jak z Matrixa – Raj perfekcjonisty (24)
- Amator cmentarzysk starych pojazdów – od traktorów po mercedesy (13)
- Piękne dziewczyny w zakolanówkach (21)
- 15 najdziwniejszych rzeczy, jakie barmani usłyszeli w pracy (22)
- Z życia strażnika miejskiego - bynajmniej nie tak strasznego jak go malują (76)
- Historia milionerki, która nie opuszczała pokoju hotelowego (23)
08.05
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą