Od nich się wszystko zaczęło. Pierwsze generacje znanych modeli samochodów

Samochód sportowy dla mas. Ford Mustang, wyprodukowany po raz pierwszy w 1964 roku, miał za zadanie konkurować z europejskimi samochodami klasy GT oraz Chevroletem Corvette – dla wielu zdecydowanie za drogim. Tymczasem Mustang miał być nieduży, niedrogi, a zarazem wystarczająco szybki i atrakcyjny, by przyciągnąć uwagę pokolenia baby-boomers. Przyciągnął i w dalszym ciągu przyciąga uwagę całych pokoleń, a wersje Shelby dodawały mu i mocy, i charakteru. Dzisiaj natomiast Ford stara się za wszelką cenę obrzydzić Mustanga, oferując go... z 4-cylindrowym silnikiem EcoBoost.

Legenda Porsche 911 sięga 1963 roku. Sportowy samochód o charakterystycznie "garbatej" sylwetce, z silnikiem typu bokser przewieszonym za tylną osią i napędem na tylne koła, to po dziś dzień marzenie wielu kierowców. Początkowo 911 miało nazywać się 901, ale "zero pośrodku" zdążył zarezerwować Peugeot. Z czasem i kolejnymi generacjami rosło samo Porsche, rosły ceny samochodów, rosły silniki i ich osiągi. Zamiast początkowych 130 koni mechanicznych, dzisiejsze 911 oferują przynajmniej 300 więcej. Ot, postęp. Szczęśliwie przesadnemu postępowi oparła się stylistyka samochodu (choć cztery diody do jazdy dziennej w reflektorach nowych Porsche wołają o pomstę do nieba!).

Nowa Toyota Land Cruiser jest tak doskonała, że w Japonii – w odpowiedzi na prośby klientów – do produkcji wprowadza się ponownie model sprzed 30 lat. Jednak początki japońskiej terenówki sięgają jeszcze dalej, bo aż do 1954 roku. Konstruktorzy Toyoty myśleli przede wszystkim o wojskowym zastosowaniu Land Cruisera, stąd – oraz z jego niezniszczalności – wzięło się określenie LC jako sportowej wersji czołgu. 3,4 l i 80 KM – tyle było początkowo w wersji BJ. Dzisiaj to 4,0 l i 280 KM.

Geländewagen, czyli – nie przymierzając – samochód terenowy. Klasa G Mercedesa nigdy nie grzeszyła nadmiarem finezji, ale w terenie sprawdzała się doskonale. Na dodatek jej niezawodność i wytrzymałość sprawiły, że owiała ją prawdziwa legenda. Wprowadzony do sprzedaży w 1979 roku samochód terenowy produkowany jest po dziś dzień. Oczywiście zmieniła się technologia, minimalnie ewoluował wygląd samochodu (w końcu dzisiaj to ochrona pieszych jest przy projektowaniu nadwozi najważniejsza), ale założenia G-Klasy pozostały niezmienione. Pomysł Mercedesa, by zakończyć produkcję "Gelendy" zaowocował głośnymi protestami miłośników marki.

Łada 2105 albo Żyguli 1300, w oryginalne natomiast Fiat 124. Rosjanie kupili włoski projekt w latach 70., a następnie musieli zastanowić się, jak uczynić go bardziej rosyjskim (właściwie: radzieckim), a przy tym za bardzo nie spieprzyć. Zrobili co mogli. Łada dostała nowe wykończenie, nieco zmienione elementy karoserii, ale kanciasty kształt pozostał bez zmian. W trosce o własne zdrowie nikt nie odważył się ruszyć samej konstrukcji samochodu. Początki jak początki, nie od razu wszak Maybacha zbudowano. Tyle tylko, że na tym właściwie poprzestano. Samochód, od wprowadzenia na rynek w 1980 przez kolejne trzydzieści lat produkcji, nie zmienił się ani o jotę, a jego wycofaniu towarzyszył prawdziwy płacz. Bo takich samochodów jak Łada 2105 już się nie robi. I całe szczęście...

Polacy nie gęsi, swoją Ładę mają... No dobra. Po pierwsze, mieli. Po drugie, nie Ładę, tylko Poloneza, choć podobnie jak 2105 wywodził się w prostej linii od Fiata. Nie 124 jednak, a 125p. Po latach przygotowań, za które odpowiadali głównie Włosi, 3 maja 1978 roku do seryjnej produkcji trafił Polonez. Pełen wad podobnie jak jego protoplasta, ale za to ładniejszy, wygodniejszy, lepiej wyposażony i bardziej nowoczesny. Przy tym nadal tani i nieskomplikowany jak budowa cepa, a zatem... skazany na sukces. I tenże sukces pojawił się, sam zaś Polonez po kolejnych zmianach produkowany był aż do 2002 roku, kiedy podjęto decyzję o jego końcu. Sprzedaż malała dramatycznie szybko, a w zetknięciu z zachodnią konkurencją praktycznie nierozwijany już Polonez nie miał najmniejszych szans. Swoje jednak słynne "Poldki" polskiej historii oddały.