Dopóki pedałowanie nie stało się ekologiczną misją, której celem jest eksterminacja wszystkich użytkowników silników spalinowych, jazda rowerem należała do największych przyjemności - nie tylko dzieciństwa.
#1.
Aż do 1999 roku rowerowy rekord prędkości wynosił 245 kilometrów na godzinę i pozostawał niepobity od 1985 roku. Rzecz zmieniła się jednak, kiedy Bruce Bursford, brytyjski sportowiec, postanowił zostać najszybszym rowerzystą świata. Samodzielnie zaprojektował specjalny rower - o znacznie pomniejszonej wadze, zwiększonych kołach i zdecydowanie zwiększonym koszcie produkcji. Wyprodukowanie roweru miało pochłonąć okrągły milion funtów, jednak opłaciło się - na specjalnej "bieżni" Bursford zdołał dopedałować się 334,6 kilometrów na godzinę, co dało mu obowiązujący po dziś dzień tytuł najszybszego kolarza w historii.
#2.
W Holandii, która słynie z rowerowego szaleństwa, jest więcej rowerów niż ludzi, a rząd robi wszystko, by rowerzystom dogodzić. W czym z gruncie rzeczy nie ma oczywiście nic złego. Niemniej jednak można dojść do wniosku, że nie wszyscy Holendrzy tak bardzo przepadają za jednośladami. Świadczy o tym fakt, że każdego roku od 12 do 15 tysięcy rowerów wydobywa się utopionych w kanałach Amsterdamu. Czyżby życzliwi kierowcy samochodów pomagali znaleźć miejsca do zaparkowania?
#3.
Jak tam z kondycją? Dobrze? Dawniej ludzie wiedzieli, jak to zweryfikować... Na początku XX wieku niemałą popularnością cieszyły się 6-dniowe wyścigi rowerowe. Wygrywał ten zawodnik, który w tym czasie zdołał pokonać największą odległość, mimo ogromnego zmęczenia i braku snu. Zaczęło się - jak zwykle - od zakładu. W 1878 roku David Stanton postanowił udowodnić niedowiarkom, że jest w stanie pokonać na rowerze 1000 mil w ciągu sześciu dni. Udowodnił i to w nie byle jakim stylu - na pokonanie ustalonego dystansu wystarczyły mu 73 godziny, czyli mniej więcej połowa założonego czasu.
#4.
Z jakiegoś powodu dzisiaj kierowcy samochodów i rowerzyści - przynajmniej ci ekstremalni przedstawiciele obu grup - toczą ze sobą nieustanne boje. Tymczasem w rzeczywistości ich interesy są w ogromnej mierze zbieżne. I ciekawostkę stanowi fakt, że popularność utwardzonych dróg i asfaltowych nawierzchni zawdzięczamy właśnie rowerzystom, których zrzeszenia lobbowały intensywnie za zastąpieniem nimi kocich łbów, na których samochody w zasadzie spokojnie sobie radziły, czego nie można było powiedzieć o rowerach.
#5.
Na początku XX wieku zasady Tour de France wykluczały jakąkolwiek pomoc z zewnątrz. Jeśli któremuś z zawodników przytrafiła się awaria, był zdany wyłącznie na siebie. I tak w 1913 roku lider wyścigu złamał widelec. Wziął więc rower na plecy i niósł go przez 10 kilometrów do najbliższej kuźni, gdzie osobiście go sobie naprawił. Samodzielność rowerzysty została doceniona? Na swój sarkastyczny sposób - organizatorzy Tour de France zdecydowali o przyznaniu zawodnikowi 10-minutowej kary, ponieważ miechy w kuźni obsługiwało dziecko.
#6.
Skoro już mowa o wyścigach... Czy ograniczenia prędkości na drogach publicznych dotyczą również rowerzystów? Wydaje się oczywiste, że tak. Jednak nie w Wielkiej Brytanii, gdzie rowerzyści są zwolnieni z tego przymusu. Czyżby ustawodawcy nie przewidzieli, że wytrawni rowerzyści na zaawansowanych technologicznie maszynach są w stanie spokojnie przekroczyć obowiązujące w miastach 30 mil na godzinę? Żeby było zabawniej - i bardziej konsekwentnie - rowerzyści nawet na Wyspach mogą odpowiedzieć za zbyt szybką jazdę. Przesłanka, która na to pozwala, nosi nazwę... "wściekłe pedałowanie".
#7.
W 2001 roku południowokoreański biznesmen Okhwan Yoon postanowił porzucić dobrze prosperującą firmę i wsiąść na rower, by w ten sposób walczyć o pokój na świecie i zjednoczenie Korei. Od początku swojej wyprawy zdążył już przemierzyć ponad 190 krajów, przeżyć sześć wypadków samochodowych, malarię, porwanie i kilka napadów, jednak na świecie wciąż nie zapanował pokój, a Koree są tak dalekie zjednoczenia jak tylko można. Hm... POMIMO JAZDY NA ROWERZE?! Niebywałe...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą